piątek, 8 listopada 2013

Maxi Swatch - Ingrid Love Story nr 66 - moja nowa ulubiona czerwień:)

Ogarnęła mnie obsesja malowania paznokci:) W sumie to dobrze bo mam ogromne (sic!) pudło nowych lakierów które zakupiłam w zeszłym miesiącu a których jeszcze nie zdążyłam użyć/przetestować:)

Dziś moja nowa ulubiona czerwień:)

Kolor elegancki i jednocześnie drapieżny:) Bardzo kobieco się czuję mając ją na paznokciach:) A przy tym jak klasycznie:) Żaden inny kolor nie sprawia że czuję się jak dorosła, dojrzała, świadoma kobieta:) 

Automatycznie tworzę klasyczny makijaż i przywdziewam mentalną kieckę i szpilki:) 

Pewność siebie: + 1000

Piękna, dwuwarstwowa, bardzo przyjemnie się nią maluje:)

Konsystencja ani rzadka, ani gęsta. Jest taka w sam raz, jak lubię:) Nie rozlewa się na skórki ale nie muszę się śpieszyć bo nie zasycha szybko i nie robi brzydkich smug i zacieków:)

Trwałość przyzwoita. Tak samo jak i cena:) Bo zapłaciłam za dużą butlę jakieś 5 zł:)

Jedyny minus to że może podkreślać niedoskonałości płytki (jak widać u mnie na palcu wskazującym:)) dlatego dobrze jest przed malowaniem wypolerować płytkę:)


Na zdjęciach lakier nie pomalowany Seche Vite a blask jest całkiem przyjemny nawet bez:)


Bardzo się ciesze ze ją kupiłam bo jest naprawdę cudowna:)



Wasza klasyczna Maxi:)

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...