piątek, 30 marca 2012

Fryzurowa historia:) photo heavy:)

Myślałam nad tym postem długo i równie długo go robiłam:) Miałam obiekcje przed umieszczaniem tutaj swojej twarzy ale wtedy musiałabym poszukać samych zdjęć włosów (mam ich może z 5 więc historia nie była by dokładna:D) albo po prostu zamalować na zdjęciach twarz (a tego to już mi się nie chciało robić:D).


A więc chcąc nie chcąc oprócz włosów pooglądacie tez moją twarz i różne makijaże:D


Ta historia sięga czasów kiedy byłam bardzo mała aż do współczesności czyli taka ekstremalna podróż w czasie:):) Jest długa i wyczerpująca i raczej zawiera informacje odnośnie moich fryzur niż pielęgnacji ale o tym mogę osobno:) 


Przyznam się szczerze że oglądając niektóre zdjęcia miałam ogromną ochotę zrobić ten przysłowiowy face palm:D  A przez resztę czasu zastanawiałam się gdzie był mój gust:D


A więc moi drodzy państwo przed Wami maxi A.:)

1989


Precyzować chyba nie muszę:) Na tym zdjęciu mam jeden rok a wyglądam jak chłopiec:D Do tej pory rodzina nabija się z tego okresu że gdyby nie sukieneczki to byłabym całkiem ładniutkim chłopcem:D
BTW kocham ten tort:) jeden z moich ulubionych:)



1990




Tak proszę państwa:) Byłam blondynką o niebieskich oczach:) zaskakujące ponieważ żadne z moich rodziców ani dziadków blondynem nie było:D I kolor ten utrzymał się aż do 3 roku życia:) Żałuję że mi nie został;/ Bo uwielbiam blondynki o niebieskich oczach:) Zwłaszcza koloru a'la husky:D że oczy znaczy się:D To COŚ obok mnie to mój brat, komentarz chyba jest zbędny:D


1991


Tu już blond zaczął troszkę ciemnieć:) No i te loki:) (Ja nie wiem co moja mama sobie myślała zakładając mi to kokardy na głowę ale chyba był to chwilowy zanik rozsądku i dobrego gustu:))



1993



5 lat i po blondzie ani śladu:) Choć w sumie można by to nazwać ciemny blond:) Ale włosy rosły bardzo powoli i po prawej stronie głowy (wy patrzcie na lewo) jestem trochę łysawa:) Zmieniło się to dopiero w  liceum:) No i gdzie się podziały moje loki!?!?! ja się pytam!!
Mama i ciocia wyznawały zasadę czesania moich włosów szczotą!! Kręconych!!



1995



Upięcia koki i inne duperele:) Moja ciocia uwielbiała mnie maltretować:) Do tej pory nie mam czucia w niektórych partiach głowy:)



2000



Ja naprawdę nie wiem co mi wtedy strzeliło do głowy z tą grzywką:D I nie mam pojęcia kto ją obcinał:D Wiem wygląda drastycznie:D



2004



Lato.:) Mój pierwszy powrót do kręciołków:) Choć co te włosy przeszły to naprawdę porażka:D Strach je było potem rozczesywać:)



2006



Wrzesień:) Eksperyment z szamponetką:D Najpierw miała być czekolada potem wyszedł wstrętny rudy:D Trzeba było to czymś przykryć więc wyszło na jakiś ciemny brąz:) który był niesamowicie ciemny:) Taki  czarny prawie że:) No i tu już eksperymenty z prostownicą:)



2007

(epoka szamponu, odżywki i prostownicy:D no i standard jakiś środek stylizujący: żel albo coś do prostowania:))


Styczeń 2007. Studniówka i najgorzej upięte włosy jakie kiedykolwiek miałam:D Ale impreza była super i ten badziew na głowie nie zepsuł mi zabawy:)



Czerwiec 2007. Jak widać:) Nie umiejętnie prostowanie, efekt: połamane włosy, porozdwajane końcówki jednym słowem piórka:)





Sierpień 2007 (i mój cudny żydowski nos:D akurat na tym zdjęciu się uwydatnił:D). Włosy odżyły po ścięciu liczyłam na to że już będą zdrowsze:) ale trochę się przeliczyłam:)



Wrzesień 2007 (po lewej fryzura out of bed:D, po prawej po sensownym ułożeniu:D)





Listopad 2007 i chwilowa faza na kręcone pół na pół:) czyli grzywa prosta dół kręcony:) 




2008



(epoka prostownicy i farb chemicznych:))


Styczeń 2008. To chyba jedyne długie włosy które pamiętam:) Bo potem to już same krótkie:D






Luty 2008. To była moja pierwsza fryzura od profesjonalnego fryzjera:D Ciecie i farbowanie. Pod koniec układania prawie się rozpłakałam bo przez cały czas fryzjerka i teściowa straszyły że mam marchewkę na głowie a ja nie byłam gotowa na takie ekscesy:D





Kwiecień 2008. TRAGEDIA!!  Byłam wtedy w Anglii a tamtejsza woda działa w sposób całkowicie niepożądany;/ Na zdjęciu włosy nie układane tylko rozczesane szczotką (kręcone!!!!!) No i kolor już się spłukiwał. (Nie byłam przygotowana na zdjęcia no i też masakryczne niewyspanie które uwydatniło się pod postacią worów pod oczami! Mikołaj mógłby tam prezenty chować:D)






Pierwsza włosowa porażka:D Wrzesień 2008:) Zaznaczam że fryzura była zrobiona pod outfit w którym miałam iść na wesele bratowej:D Nie mam zielonego pojęcia co nam wtedy strzeliło do głowy:D No i to ostre cieniowanie;/ Straciłam wtedy połowę włosów;/ Do teraz się nie mogą pozbierać:)





Listopad 2008. Jak widać, odrastają.






2009

(Epoka eksperymentów i krótkich fryzur:D)
Styczeń 2009. Kolejna wizyta już u tej samej fryzjerki (w sumie to trzymam się jej do dziś:D) Ciemny brąz i jakieś wiśniowe pasemka:D




Kwiecień 2009. Poczochrana:D Farba już się pomału spłukała i tu suszyłam na szczotce:)






Czerwiec 2009. Tu już trochę podrosły i zjaśniały od słonka:) I w planach miałam kolejną wizytę u fryzjera przed podróżą do Włoch:)






Czerwiec/Lipiec 2009. Kolejny nieudany fryz:) Na prosto jeszcze jakoś to wyglądało ale po kąpieli w morzu (jak widać po prawej) tragedia:D Zdjęcie po lewej może i nie oddaje tragedii bo grzywka na bok ale oryginalnie miałam ją przyciętą na prosto;/  Co nijak do mojej kwadratowej twarzy nie pasuje;/






Lato 2009. Jedna z fryzur która mi się podobała:) Włosy odrosły po Kleopatrze:D zjaśniały od słoneczka i były takie puszyste:) bardzo mi się wtedy podobały:)






Listopad 2009. Jeśli chodzi o stan włosów to był to dobry okres:) Były lśniące, miękkie i podatne na układanie. Kręcone nawet nie wyglądały tak źle






Grudzień 2009. I tu kolejna porażka w stylu: co ja sobie myślałam!!. Miała być czekolada wyszedł czarny;/ czułam się stara brzydka i blada jak trup:D


W międzyczasie zrobiłam sobie hennę ale zdjęcia nie mam:)


2010

( Średniowiecze i wieki ciemne czyli epoka ciemnych farb i wyblakłych jeży:D:D)

Marzec 2010. I powrót do czerwonych pasemek): Tylko baza zdecydowanie za ciemna;/ No i ostre cieniowanie;/ Prosto od fryzjera dlatego takie oklapłe:D






Marzec 2010. Tu już troszkę odrosły i są bardziej puszyste:)  Wyglądało to całkiem ok:)






Kwiecień 2010. Czerwony trochę się rozjaśnił ale dalej wyglądało przyzwoicie:) bardzo podobało mi się to połączenie zwłaszcza że baza troszkę zblakła i w słonku było widać  że jest to średni brąz. Dlatego to co się podziało z nim później było dla mnie wielkim zaskoczeniem i dopiero po paru miesiącach do mnie dotarło co było tego przyczyną.






Koniec maja 2010. I tu nastąpiła wielka tragedia. Kolor spłukiwał się nierównomiernie, w niektórych miejscach róż gdzie indziej pomarańcz czerwień brąz no wszystko i nic. Nie miałam zielonego pojęcia czemu akuratnie to farbowanie tak szybko się spłukało. Dopiero potem do mnie dotarło (albo wyczytałam gdzieś na Internecie) że jak już farbuje się henną to potem nie wolno farbować chemiczną farba bo kolor szybko się spłucze. Trzeba poczekać aż odrosną. No i na tych włosach już widać jakie są suche i podniszczone;/ Prostownica dała się we znaki. Takie pióra się porobiły.






Lipiec 2010. Powrót do kręconych (tylko na jedno mycie ale zawsze:D). Widać jak bardzo są suche i nie widać tej definicji loków. Właśnie dlatego prostowałam włosy bo kręcone mi się kompletnie nie podobały i nie umiałam ich układać.






Sierpień 2010. Wyblakły kolor i już odrośnięte włosy;/ Czyli zero definicji:D Rosły jak chciały, a słonko je rozjaśniło:)






Wrzesień 2010. Efekty po lecie. Włosy suche zniszczone w ogóle nie chciały się układać. Miałam z nimi wtedy straszny problem. Wyglądam tu jak jakiś wyleniały jeż;/:D






Dalej wrzesień. Jak widać masakra:D






Październik 2010. Tu już chyba zły stan włosów osiągnął apogeum. Kolor wyglądał jak sprana szmata do podłogi włosy były gumowe a końcówki.... może przemilczę:D






Listopad 2010. I tu już coś konkretniejszego:) Zniszczone końcówki podcięte:D Włosy odżyły no i kolor!! Moja ukochana czerwień. Właśnie ona była moją cichą inspiracją do rudego:D Tak chciałam ale jeszcze się zastanawiałam:D






Grudzień 2010. Tu już kolor spłowiał więc przykryłam go szamponetką z Joanny chyba kasztanowy brąz:)
Ta fryzura to był taki mój most łączący proste i kręcone fryzury:) Bo ni to proste ni krecone:D

2011

(Epoka suszenia na szczotce:) Oświecenie: RUDY!!)

Styczeń 2011. Włosy układały się kiepsko ale miały swoje lepsze dni:) I można powiedzieć że zeszłam do swojego naturalnego koloru:D Prawie:P








Czerwiec 2011. I wreszcie RUDY!!!!!! Postanowiłam zaryzykować i nie żałuję:) Byłam zachwycona tym co mam na głowie a była to istna żarówka:D Włosy płonęły jak ogniska w lecie:D No widać mnie było z daleka:D Oczywiście żartom nie było końca: że teraz łatwo mnie będzie w łóżku znaleźć, ze mój misiek nie będzie musiał lampki w nocy zapalać itd:D Ale pokochałam ten kolor całym serduchem:) I jestem w nim zakochana do tej pory:) Zauroczenia trwa:)






Czerwiec 2011. Tu już trochę spłukany. Jak widać grzywka zepsuła całą wizje:D Nie mogę takiej kanciastej grzywy;/ Wolę te lżejsze:) Przez to że wcześniej trzymałam się ciemnych farb to końcówki są o wiele ciemniejsze niż czubek:) Jakbym specjalnie je przyciemniła bo wyglądało to jak profesjonalne cieniowanie:D






Sierpień 2011. Tak właśnie się spłukiwał ten mój cudny rudy:D W niektórych miejscach był nachalnie żółty:D Taki wypalony blond:P No i oczywiście czarne odrosty:D Było z nich śmiechu co nie miara. Tylko stan włosów raczej do płaczu nastrajał;/ Siano siano i jeszcze raz siano;/




Wrzesień 2011. To chyba jedyne w miarę uczciwe zdjęcie na którym widać jak te włosy wyglądały po wyjściu od fryzjera:) Płomienny rudy:D Po raz drugi:)






Wrzesień 2011.  Drugie farbowanie już zachowywało się inaczej:) Może dlatego że byłam w Niemczech a woda tam jest świetna dlatego włosy były tam cudne:) Mięciutkie, lekkie i odżywione:)



Grudzień 2011. A tu już mam rudy razy trzy:) Tylko został specjalnie przyciemniony na potrzeby pory roku bo jednogłośnie orzekłyśmy że żarówa w zimie nie pasuje:)


2012

(Epoka powrotu do natury czyli kręciołki i intensywna pielęgnacja)



 Styczeń 2012. Dwa powyższe zdjęcia pokazują jak prezentowały się włosy proste i kręcone:) Ogólnie uwielbiam ten kolor:) Ale stan włosów się znacznie pogorszył. W sumie już od dwóch lat są na równi pochyłej. I jest z nimi coraz gorzej.



Luty 2012. Włosy po ostatnim farbowaniu:) a żeby być bardziej precyzyjnym to po ostatnim farbowaniu chemicznym:)

Marzec 2012. I już kręciołki:D Ale ich stan pozostawia jeszcze wiele do życzenia:( Dlatego teraz skupiam się tylko na pielęgnacji:)







No i na razie to by było na tyle:) Mam nadzieje że wam się podobało:D






Następna wizyta u fryzjera: pierwszy tydzień kwietnia:) Czyli już w przyszłym tygodniu:) 


Jak tylko zrobimy włosy wrzucę zdjęcie:)










A już niedługo moja włosowa pielęgnacja:) 


Uprzedzam dużo czytania więc przygotujcie okularki:)











wtorek, 27 marca 2012

Bardzo ważna sprawa!!

Drogie Panie to bardzo ważny temat i nie mogłam z nim zwlekać bo może dotyczyć każdej z nas!!

Oglądnijcie filmik!!


Dziękuję za uwagę!!

Granatowe cudo:) czyli Essence Colour 3 Midnight Date

Po ostatnich wypryskach/ odpryskach dałam swoim pazorkom odpoczywać:)

I wczoraj mnie natchnęło żeby przetestować jeden z lakierów Essence zakupionych w przypływie mieniącej, kolorowej obsesji w drogerii Natura:D

A oto i przedmiot dzisiejszego postu: Essence Colour 3 nr 01 Midnight Date:)
(Niebieski:))


A oto jak wygląda na paznokciach:)





Jestem nim zachwycona:) To śliczny granat z mieniącymi się drobinkami o kolorze błękitnym:) Topper już podchodzi mi średnio:) Ale też wygląda ciekawie:)



W buteleczce wygląda zdecydowanie zielono:) tzn drobinki są zdecydowanie zielone ale lakier w jakim pływają jest zdecydowanie niebieski:) Nie wiem czy wiecie o co mi chodzi:D

Ale ogólnie jestem zadowolona:) Obydwa lakiery mają dobre krycie, dobrze się nakładają i nie ma z nimi niepotrzebnej zabawy:) i trzymają się całkiem konkretnie:)

A może już w najbliższym czasie recenzja ostatniego lakieru Essence zakupionego przez mojego kochanego Misiaka:)

Oczekujcie:)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...