wtorek, 24 lutego 2015

Naklejki to nie moja rzecz...

Ogólnie to lubię wszystkie eksperymenty paznokciowe. Ale ten jeden to był niewypał:) I mowa tu o naklejkach Sally Hansen Salon Effects Real Nail Polish Strips - Misbehaved. Naklejki trafiły do mnie w jednej z paczek od *Urbanka*. Były tak ładne, że odkładałam ich użycie na specjalną okazję i tak minęły chyba z 3 lata:) Aż wreszcie paznokcie nabrały odpowiedniej długości a naklejki mocy urzędowej;)

Na początku nie załapałam i pierwszą naklejkę na kciuku popsułam:) Miałam wyrzucić w cholerę ale jakiś cudem odkryłam jak powinno się te naklejki nakładać. Potem poszło już z górki. Jedynym problem okazało się dopasowanie, bo gdzie nie gdzie dobrałam naklejki za wąskie; ale to już tylko i wyłącznie moja wina:)

Naklejki były cudne; wyglądały mega na pazurkach, niedociągnięć nie było bardzo widać, i już planowałam sprawdzić czy wytrzymają te obiecane 10 dni, gdyby nie jeden mały, malutki szczególik. Zabiłam naklejki top coatem. Tak, użyłam Seche. Który poodginał naklejki przy brzegach. Co tak mnie irytowało, że zmyłam je w przeciągu 24h. Kto wie jak długo miałabym ten mani gdyby nie ten głupi błąd.

Ale jestem zadowolona bo wreszcie wzięłam się za szafkę z ozdobami z której już się wysypuje;) Więc żeby nikt nie pisał, że tylko kupuje a nic nie zużywam;)




Jak widać na palcu środkowym prze skórkach już próbowałam zlikwidować odstającą naklejkę:)

O tu możecie zobaczyć niedopasowane naklejki:)



5 komentarzy:

  1. Ja parę lat temu kupiłam naklejki na paznokcie i nie mam zamiaru popełnić jeszcze raz tego błędu. ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie miałam naklejek, to chyba nie moja bajka tak jak hybryda:P Wolę tradycyjny manicure lakierem, hehe chociaż z drugiej strony to na pewno szybsze niż malowanie odżywką, dwoma warstwami lakieru i utwardzaczem;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zeszło prawie tyle co malowanie lakierem:) Choć jako akcent wyglądałoby fajnie:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...