Siedzę, drzemam bo ciepło, muszem do roboty na nockę, a dziś 3!! wesela to nie pośpim. Obok siada żentelman, ignoruje.
Przy wysiadaniu elegancko mnie przepuszcza, więc niczym sarenka zgrabnie przemieszczam się na przód coby sobie wysiąść. Wysiadam, kierunek praca.
Nagle katem oka widzę jak cosik niebieskiego mnie mija po lewo. Ze zdziwkiem zauważam że to żentelman z busa!! To po ki ch** mnie przepuszczał (musiałam się przeciskać z ogromną torebką z miejsca skąd się źle wysiada;/).
Wyprzedził mnie i stoi na pasach. Dodreptałam do niego, razem przez te pasy przeszliśmy, potem go wyprzedziłam, wyrzuciłam z głowy i już rozkmniniałam co zakupie w sklepie na tę długa noc. W sklepie, jak już się namyśliłam czy wziąć camembert czy wiejski (stwierdziłam wyższość wiejskiego), odwracam się by podążyć do kasy, paczę a tu żentelman!! Delikatnie się usuwam coby go przepuścić do półki z nabiałem a on do mnie tak:
'Przepraszam, ale muszę, CZYM PANI PACHNIE?!?!?!'
Z lekka zdziwko, odpowiadam: 'Moschino, Love Love' (tak się dziś szykowałam do pracy że nawet się z rozpędu fukłam)
'Dziękuję bardzo', odpowiedział, walnął uśmiech, po czym odwrócił się i poszedł (zaznaczam że nic nie kupił czyli wlazł do tego sklepu tylko dla mła:D):)
Ja idę do kasy, dumam nad zaistniałą sytuację i słyszę od niego jeszcze:
'To była największa przyjemność jaką miałem od dawna'.
Me too man, me too.
*****
Post sponsorowany przez:
Moschino, LoveLove
i
mojego kula u nogi, który mnie zapachem na urodziny ćwierćwieczne obdarował:D
dziekuje za wsparcie!!! :*
OdpowiedzUsuńAle fantastyczna scena :) Lubię ten zapach. W przyszłości raczej bliższej niż dalszej w niego zainwestuję.
OdpowiedzUsuń