Ale zimno;/ Byłam właśnie odśnieżać na polu. Śnieg sypie cały czas:)
Ale ale..... tak jak obiecałam:)
Fryzura:)
Szczęśliwie (yey!!) należę do grupy osób do których fryzjerka przyjeżdża do domu:D razem z moimi przyszłymi sis-in-law i mum-in-law:D Każda wizyta to jeden wielki śmiech:) No i standardowy żart:
'Nie drażnij fryzjerki dopóki nie skończy!! No chyba ze chcesz być łysa!!:D'
Każda wizyta Joli to czas żartów, opowiadania anegdot z czasu kiedy się nie widziałyśmy, wina, dobrego jedzonka i przede wszystkim czas tworzenia małych arcydzieł:)
Bo jak wszystkim wiadomo kobieta z dobrą fryzurą to zadowolona kobieta:P
Nawet nie jestem w stanie przekazać wam klimatu w jakim to wszystko się odbywa:) Ale uwielbiam te nasze sesyjki:)
A więc przejdźmy do rzeczy:)
Otóż i zdjęcia;)
Światło była takie jakieś:) Sesyja się odbyła wieczorem więc i oświetlenie kiepskie i wzrok już nie ten:P
Ach te odrosty:P
Nie drażnij fryzjerki:D
Rudziasto tak jak lubię:D
Niestety zdjęcia są z fleszem bo był już wieczór. Ale tu na zdjęciach są świeżutko po ułożeniu:)
Tutaj już bez flesza ale kolor jeszcze nie ten:D
Zdjecia sis-in-law:) Też Ruda:D I mum-in-law też:P Mój wpływ:D:D:D
No i tu już w dzisiejszym świetle:) Bez flesza:)
I grzywa:) Bo już zarosłam całkiem:)
Z efektu jestem zadowolona bardzo:) Z czystym sumieniem mogę powiedzieć że prawie jak zawsze:) (no bo raz była Kleopatra i to mi się nie podobało:P)
No i podziwiam samą siebie za to że udało mi się je troszkę zapuścić:) Jeszcze chcę 15 cm:) Więc z półtora roku muszę powalczyć:) Zobaczymy co to z tego będzie:D:D:D
I jak wam się widzi??:)